To chyba ostatni post w tym roku, ze względu na nadchodzący świąteczny okres raczej nie będę miała czasu na dodawanie nowych przepisów (chociaż na gotowanie zapewne znajdę czas i nadrobię wszystko po Nowym Roku - obiecuję :) Dzisiaj przepis na kruche imbirowe ciasteczka z nutą korzenną. Ciasteczka te robiłam już wiele razy ale z wykorzystaniem tych szczególnych przypraw - pierwszy raz i muszę przyznać, że wyszły bardzo smaczne, mogą być nieco ostre dla niektórych - dlatego ilość użytego imbiru można zmniejszyć. Ilość cukru również można zmienić według swoich upodobań - ja użyłam tylko dwie łyżki, ale w przepisie oryginalnym było pół szklanki. Ciasteczka po pięciu dniach od upieczenia były nadal kruche i dobre jak pierwszego dnia;) Składniki: - około 180 g mąki - 100 g masła - 1 jajko - 2 łyżki brązowego cukru - 1 łyżka cukru z prawdziwą wanilią - szczypta soli - pół łyżeczki sody oczyszczonej - płaska łyżeczka cynamonu - płaska łyżeczka świeżego startego imbiru - 1/4 łyżeczki zmielonych goździków - 1/4 łyżeczki kardamonu (proszek)
1. Mąkę przesiewamy na stolnicę, dodajemy cukier, jajko i miękkie masło pokrojone na kawałki. 2. Wyrabiamy trochę i dodajemy przyprawy: imbir, cynamon, kardamon i zmielone goździki oraz sól. 3. Zagniatamy ciasto (może się lekko lepić do rąk, ale nie należy podsypywać zbyt dużo mąki) 4. Ciasto wałkujemy na grubość około 3-5 mm i wykrawamy ciasteczka.
5. Układamy na papierze do pieczenia, wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy około 15 minut w 180 stopniach (do zarumienienia się )
Już kiedyś wspominałam, że bardzo lubię kokos, dlatego bardzo często zdarza mi się przygotowywać słodkości właśnie z tą nutą smakową. Ciasto to powstało zupełnie spontanicznie podczas pieczenia spodu do tarty. Na początku zamierzałam przygotować tartę z samą bita śmietaną i bananami ale w trakcie przygotowań znalazłam osamotnioną puszkę ananasa, w głowie pojawiła mi się myśl...wyjęłam z szafki wiórki kokosowe, opakowanie budyniu i jeszcze szybko sprawdziłam w lodówce czy zostało mi mleko - i zabrałam się za przygotowywanie nadzienia ananasowo - kokosowego :) Składniki na tartę: - 150 g mąki pszennej - 100 g mąki pełnoziarnistej - 100 g masła
- 1 jajko - 2 łyżki cukru pudru lub zwykłego
- szczypta soli
- odrobina wody Przepis na wykonanie znajdziecie m.in tutaj Składniki na nadzienie: - puszka ananasa - 1 budyń waniliowy lub śmietankowy - 2 szkl. mleka - 250 ml śmietanki (ja używam 38%) - ok. 100 g wiórków kokosowych - kilka kropel aromatu kokosowego - łyżka cukru 1. Zagotowujemy mleko. 2. Proszek budyniowy razem z czubatą łyżką cukru mieszamy w niepełnej szklance syropu z ananasa, następnie wlewamy na gotujące się mleko, mieszamy dokładnie. 3. Plastry ananasa kroimy w kostkę i wrzucamy do budyniu. 4. Gotowym budyniem smarujemy upieczoną tartę, studzimy.
5. Śmietankę ubijamy na sztywno, pod koniec ubijania dodajemy wiórki kokosowe i aromat.
6. Bita śmietankę przekładamy na budyń i schładzamy w lodówce.
Zdrowe i jakże smaczne danie! bardzo szybkie do przygotowania. Ciecierzyca w mojej kuchni pojawiła się niedawno, ale od teraz będzie gościć w niej bardzo często. Ciecierzyca (inaczej groch włoski, cieciorka) jest rośliną uprawną, trochę zapomnianą w Polsce, za to bardzo popularną w krajach arabskich, służy m.in do przygotowywania pasty hummus, (żeby skosztować tą pastę nie trzeba od razu lecieć do Turcji, można ją przygotować samemu lub kupić gotową w puszce, albo wybrać się do jednej z prawdziwych arabskich restauracji, gdzie pasta ta jest podawana w zestawie z kebabem). Stanowi również składnik wielu sałatek i zup. do wykonania potrzebujemy: - 1 brokuł - puszka gotowej cieciorki - 1 marchewka - pomidory krojone w puszce - pół szkl. śmietanki - kawałek żółtego sera - bazylia - sól, pieprz 1. Brokuła myjemy, dzielimy na różyczki i gotujemy na parze. 2. Ciecierzycę odcedzamy. 3. Pomidory wlewamy do małego garnka, doprawiamy bazylią, solą i pieprzem i zagotowujemy ciągle mieszając, dodajemy śmietankę, mieszamy. 4. Marchewkę zetrzeć na tarce. 5. Do naczynia żaroodpornego przełożyć różyczki brokuła, ciecierzycę oraz marchewkę. Zalać sosem i posypać startym serem. 6. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec około 20 minut (do momentu zarumienienia się sera) w 180 stopniach
Ostatnio w mojej kuchni rządzą muffiny, przynajmniej raz w tygodniu pojawiają się na stole, zazwyczaj robię moje ulubione bananowe, ale dziś trzeba było spróbować czegoś nowego. A że w lodówce zalegał worek z imbirem powstały babeczki imbirowe z dodatkiem jabłka. Nie ma nic lepszego na dzisiejsze szare, deszczowe popołudnie jak pyszne, miękkie i rozgrzewające muffinki imbirowe w towarzystwie latte z kardamonem.
Więc jeśli również macie ochotę na coś rozgrzewającego i poprawiającego nastrój i lubicie ostry smak imbiru - do dzieła! Składniki: - 1,5 szklanki mąki - 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia - pół szklanki cukru - 1 jajko - 3/4 szklanki mleka - 1/3 szklanki oleju - 1 jabłko - około 2, 3 łyżeczki świeżo startego imbiru 1. W misce wymieszać suche składniki ( mąka, proszek, cukier) 2. W drugiej misce umieścić jajko, mleko, olej i wymieszać. 3. Jabłko obrać i pokroić w kostkę, imbir również obrać i zetrzeć na tarce na drobnych oczkach.
4. Suche składniki połączyć z mokrymi, dodać jabłko i imbir (ja dałam 3 łyżeczki, można dać mniej wtedy będą łagodniejsze) Mieszać tylko przez chwilę - zbyt długie mieszanie sprawi że babeczki wyjdą twarde. 5. Foremki do muffinek napełnić ciastem i wstawić do nagrzanego piekarnika i piec w 180 stopniach 20 minut.
Na początku moje zamiary dotyczące przygotowania kalafiora były inne - miał być ugotowany kalafior polany masełkiem z bułką tartą (pycha!) ale oczywiście musiałam coś wymysleć i tak powstała zapiekanka kalafiorowa z ryżem i curry, a to wszystko zalane beszamelem i posypane dużą ilością sera. Smakowało :) Składniki: - 1 kalafior - 1,5 szklanki ryżu - 1 cebula - przyprawa curry - sól, pieprz - ser żółty Beszamel: - 2 łyżki masła - 2 płaskie łyżki mąki
- około półtorej szklanki mleka - szczypta gałki muszkatołowej - sól, pieprz
1. Kalafiora dzielimy na różyczki i gotujemy chwilę w osolonej wodzie (ważne aby go nie rozgotować)
2. Cebulę drobno kroimy i rumienimy na rozgrzanej patelni na łyżce masła.
3. Gotujemy ryż, który następnie mieszamy z usmażoną cebulką i curry (ilość zależy od upodobań, ja dałam około 2 łyżeczek, jeśli ktoś nie lubi może pominąć) Przekładamy do naczynia żaroodpornego.
4. Kalafiora odcedzamy i wykładamy na ryż.
5. przygotowujemy sos beszamelowy: w małym garnku roztapiamy masło,
dodajemy mąkę i mieszamy do uzyskania jednolitej masy. Po chwili wlewamy
pół szklanki mleka, energicznie mieszamy żeby pozbyć się wszelkich
grudek. Dolewamy pozostałe mleko oraz przyprawy (gałka muszkatołowa, pieprz, sól) i gotujemy przez chwilę na małym ogniu.
6. Gotowym sosem beszamelowym zalewamy kalafiora i posypujemy startym serem. Zapiekamy w 180 stopniach do momentu zarumienienia się sera.
Przez ostatnie dwa tygodnie uzbierało mi się trochę nowych przepisów i chciałabym je jak najszybciej tutaj zamieścić i z tego wszystkiego tak bardzo skupiłam się na poprzednim wpisie, że przypaliłam ryż, który miał być składnikiem kolejnego dania...no cóż, pozostaje mi ugotować go ponownie :) A teraz przepis na tartę ze szpinakiem w roli głównej, która smakuje zarówno na ciepło jak i na zimno. Ciepła była na obiad zaraz po upieczeniu a zimną zjadłam rano szybciutko przed wyjściem do pracy. Składniki na tartę: - 250 g mąki (tym razem zmieszałam pszenną z pełnoziarnistą) - 100 g masła - 1 jajko - szczypta soli - odrobina wody (jeśli potrzeba) Składniki na nadzienie: - około 300 g mrożonego szpinaku - pół kostki sera feta - 1 cebula - po połowie kolorowej papryki - kilka ząbków czosnku - ser żółty - 200 ml śmietanki 36% - 2 jaja - bazylia, papryka słodka - sól, pieprz
Wykonanie: 1. Pieczemy tartę według tego przepisu. Ja ze względu na płaską formę ulepiłam wyższe brzegi, żeby zmieścić nadzienie oraz sos.
2. Na patelni z rozgrzaną oliwą dusimy cebulę, wrzucamy szpinak, kiedy odparuje dodajemy pokruszoną fetę oraz wyciśnięty czosnek, mieszamy i dusimy przez chwilę na małym ogniu. Doprawiamy solą i pieprzem. 3. Papryki kroimy w kostkę (można lekko udusić i podsmażyć na odrobinie oliwy) 4. W miseczce mieszamy ze sobą śmietankę, jaja, garść startego żółtego sera oraz przyprawy. Ja dałam bazylię, słodką paprykę, sól i pieprz.
5. Na podpieczoną tartę wykładamy szpinak, posypujemy odrobiną sera (niekoniecznie), wrzucamy pokrojoną paprykę i całość zalewamy sosem. Ponownie posypujemy serem i wkładamy do nagrzanego piekarnika. Pieczemy w 180 stopniach do momentu aż wierzch będzie zrumieniony a masa ścięta ( około 20, 25 minut) ale najlepiej sprawdzić podczas pieczenia.
Kiedy za oknem panuje szara i ponura jesień jedynym pragnieniem jest przenieść się w czasie do najpiękniejszej i najbardziej wyczekiwanej pory roku - do lata! Jako, że podróże w czasie nie są możliwe i pozostaje nam tylko czekać do następnego roku musimy jakoś inaczej umilać sobie te deszczowe popołudnia. Ja wpuściłam namiastkę lata do mojej kuchni i chociaż przez chwilę mogłam sobie wyobrazić że za oknem świeci słońce. A to dzięki owocom lata - truskawkom - co prawda mrożonym, ale jak to w listopadzie bywa - ciężko ze świeżymi owocami:-D Deser z truskawkami w roli głównej jest banalnie prosty w przygotowaniu, jedyne czego potrzebujemy to:
- płat ciasta francuskiego - budyń waniliowy - mleko - truskawki mrożone - śmietanka 36% lub gotowa bita śmietana - i cierpliwość (przyda się podczas chłodzenia ciasta w lodówce:) Przygotowanie: 1. Płat ciasta francuskiego rozwijamy i pieczemy tak jak podano na opakowaniu. 2. W tym czasie przygotowujemy budyń zmniejszając nieco ilość mleka podaną na opakowaniu. 3. Lekko rozmrożone truskawki kroimy na połówki lub na mniejsze kawałki w zależności od wielkości.
4. Upieczony płat ciasta kroimy na pół, na jedną połowę wylewamy budyń i kawałki truskawek, następnie przykrywany drugim płatem, na który nakładamy ubitą śmietankę i pozostałe truskawki.
Ciasto chłodzimy w lodówce. Najlepsze jest na drugi dzień kiedy ciasto lekko zwilgotnieje od budyniu. I tak oto w prosty sposób możemy choć na kilka chwil oderwać się od jesiennej pogody i zatracić w smaku lata :)
Już od dłuższego czasu zajmuje się pieczeniem chleba oraz bułek, ale niestety nigdy nie udaje mi się udokumentować moich wypieków:/ Tym razem w końcu postanowiłam podzielić się z Wami moimi drożdżowymi bułkami śniadaniowymi, które według mojego łakomczucha wyszły pyszne i smakowały mu bardziej niż te ze sklepu. Przepisów na ciasto drożdżowe jest wiele, jednak większość jest do siebie podobna. Mi najbardziej przypadł do gustu przepis z tej strony, Przepis nie jest skomplikowany i według mnie uda się nawet tym, którzy z ciastem drożdżowym nie mieli wcześniej nic wspólnego - czyli tak jak mi - której do pewnego czasu ciasto to kojarzyło się z czymś bardzo trudnym, skomplikowanym i przede wszystkim z plackiem drożdżowym mojej babci :) A teraz drożdże towarzyszą mi podczas przygotowywania ciasta do pizzy, bułeczek oraz chleba. Bułeczki te piekłam już dwa razy, za pierwszym razem użyłam ich do hamburgerów a za drugim posłużyły jako kanapki do pracy dla mojego głodomorka.
Składniki: - 680 g mąki pszennej - 200 ml mleka - 200 ml wody - 14 g świeżych drożdży - 1 łyżeczka cukru - 1 łyżeczka soli - 2 łyżki roztopionego masła
Wykonanie: 1. Wszystkie składniki wymieszać w misce (drożdże wkruszyć i na koniec wlać masło)
2. Przenieść na stolnice i wyrabiać, jeśli za bardzo się klei - podsypać mąką
3. Wyrobione ciasto przełożyć do miski, przykryć ściereczką i odłożyć na 1 godzinę w ciepłe miejsce
4. Po tym czasie ciasto ponownie wyrabiamy ale tylko chwilkę i dzielimy na tyle części ile bułek - według oryginalnego przepisu na 12 części, ja podzieliłam ciasto na 8 i otrzymałam nieco większe bułki
5. Z każdej części formujemy kulkę, spłaszczamy ją i układamy na blasze. Ponownie odstawiamy do wyrośnięcia przykryte ściereczką na około 40 minut.
6. Wyrośnięte bułeczki należy lekko spłaszczyć, posmarować rozkłóconym jajkiem i wstawić do nagrzanego piekarnika (200 stopni) i piec 15 minut. Tak jak pisze autorka przepisu - bułeczki są najlepsze pierwszego dnia:)
Jakiś czas temu pojawił sie tutaj przepis na bananowe muffinki z czekoladą. Tym razem zrezygnowałam z czekolady i orzechów skupiając się wyłącznie na bananach. Moim zamiarem było osiągnięcie mocno bananowego smaku i chyba się udało :) Babeczki wyszły bardzo bananowe, lekko wilgotne i miękkie w środku. Dla urozmaicenia wrzuciłam garść pokrojonych rodzynek, które równie dobrze można zastąpić kawałkami czekolady :) Składniki: - 1,5 szklanki mąki - 1 łyżeczka sody oczyszczonej - 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia - szczypta soli - 1/3 szklanki oleju - 1 jajko - 3 mocno dojrzałe banany - 1/3 szklanki cukru - łyżka jogurtu naturalnego - garść rodzynek (niekoniecznie)
Wykonanie: 1. Suche składniki mieszamy ze sobą. 2. Ubijamy białko, dodajemy żółtko oraz olej i jogurt. 3. Wrzucamy banany rozgniecione za pomocą widelca lub zmiksowane blenderem i mieszamy z suchymi składnikami. Dodajemy rodzynki. 4. Napełniamy ciastem formę do muffinek i pieczemy w nagrzanym piekarniku w 180 stopniach około 20 minut.
Pyszny i pożywny koktajl owocowy, który możemy przekształcać na różne sposoby.
Wersja podstawowa to zmiksowane banany i maliny w dowolnej ilości ( ja użyłam dwóch bananów i dwie garści malin mrożonych)
- do tego łyżka miodu i koktajl o gęstej konsystencji idealny do zjadania łyżeczką gotowy - jeśli chcemy żeby był bardziej płynny dodajemy mleko albo jogurt naturalny - świeża mięta doda niepowtarzalnego smaku
Jak to w przypadku przygotowywania koktajli - wszystkie składniki należy umieścić w blenderze i zmiksować. Pycha!
Wczoraj w moim domu po raz pierwszy zagościła dynia. Jest ona teraz obecna w każdym sklepie, na każdym straganie, pojawia się jako wystrój restauracji oraz barów, a to ze względu na zbliżające się Halloween, które jest obchodzone nie tylko w Stanach ale również w Danii. Tak więc zaciekawiona tym warzywem postanowiłam wreszcie przygotować z niej jakąś potrawę i dziś w mojej kuchni powstawały same dyniowe dania. Na pierwszy ogień poszła dyniowa zupa krem a potem placki z dyni, które zaprezentuję Wam w tym przepisie. Placki wyszły naprawdę smaczne i świetnie skomponowały się ze smakiem imbiru. Od teraz mogę śmiało powiedzieć, że dynia będzie gościć w mojej kuchni częściej :) Potrzebujemy: - około 2 szklanki miąższu z dyni - 1 jajko - 3 łyżki mąki - płaska łyżeczka świeżego startego imbiru - pieprz, sól - szczypta proszku do pieczenia
1. Miąższ zetrzeć na tarce o cienkich oczkach, wymieszać z mąką, imbirem, przyprawami, proszkiem i żółtkiem. 2. Przygotowanie placków z dyni nie różni się wiele od placków ziemniaczanych, z tą różnicą, że tutaj białko ubijamy osobno i dopiero na koniec dodajemy do reszty, dzięki czemu są bardziej pulchne. 3. Po dodaniu ubitego białka całość wymieszać i smażyć na rozgrzanej patelni z dodatkiem tłuszczu (ja smażyłam na oleju kokosowym) z obydwu stron.
Ostatnio znów naszło mnie na dietetyczne posiłki. Nawet robiąc jakieś słodkości staram się używać mniej cukru albo zastępować go cukrem brązowym. Tak samo jest z daniami obiadowymi - m.in więcej gotowania na parze, pieczenie w folii, zastępowanie majonezu jogurtem a margaryny - olejem kokosowym (który swoją drogą stosuję również do pielęgnacji ciała i włosów). Ostatnio natknęłam się na przepis na sałatkę z grejpfrutem i kurczakiem - połączenie to tak mnie zaciekawiło , że postanowiłam ją przyrządzić. Nie byłabym sobą gdybym nie zmodyfikowała przepisu i nie dodała lub pozamieniała składników:) Musze przyznać że efekt końcowy był zadowalający - sałatka smakowała nawet mojemu głodomorkowi, który nie przepada za połączeniami owoców i mięsa. Do sałatki dodałam łodygi selera naciowego i to było według mnie nie potrzebne, jego smak nie pasował do reszty, dlatego proponuję zrezygnować z tego składnika. Polecam za to koniecznie użycie kaszy jaglanej - nie tylko w tej sałatce, jest ona jedną z najzdrowszych kasz, zawiera wiele cennych składników i jest smaczna:) Od kiedy ją odkryłam stosuje ją bardzo często, np. zamiast ziemniaków czy ryżu do obiadu albo w postaci deseru - zapiekaną z bananami (pycha:) - na pewno pojawi się na blogu) Teraz pora na przepis: Potrzebujemy: - 1 duży grejpfrut - połowa piersi z indyka - pół szklanki kaszy jaglanej - pół ogórka szklarniowego - pół puszki kukurydzy - 1 awokado (można pominąć) - jogurt naturalny - łyżka majonezu - sól, pieprz - łodyga selera naciowego (radzę pominąć) 1. Pierś gotujemy w wodzie lub na parze. następnie kroimy w kostkę. 2. kaszę gotujemy według przepisu na opakowaniu. 3. Ogórka i awokado kroimy w kostkę. 4. Grejpfruta przekrawamy na pół i wydrążamy miąższ, pozbywamy się białych błonek i kroimy miąższ na kawałki (połówki skórki proponuję zostawić na potem jako miseczki do podania sałatki) 5. Wszystkie składniki mieszamy ze sobą, dodajemy kukurydzę, jogurt oraz majonez. Przyprawiamy do smaku. Schładzamy w lodówce.
Ostatnio coraz częściej piekę muffiny, głównie dlatego, że lubię zaspokajać swojego łakomczucha przygotowując mu pyszne słodkie niespodzianki, które z wielką chęcią zabiera ze sobą na śniadanie do pracy lub zjada jeszcze przed wyjściem :) I w końcu zakupiłam sobie silikonową formę do pieczenia babeczek! Co prawda te muffinki były przygotowywane jeszcze w zwykłych papierowych foremkach i dlatego nie wyglądają zbyt zachęcająco, ale możecie mi wierzyć - były pyszne! Przepis powstał spontanicznie podczas przygotowywania, mając przed sobą 3 przepisy na muffinki zmodyfikowałam je w jeden i byłam ciekawa rezultatu. Babeczki wyszły miękkie, wilgotne i pełne jabłek. najbardziej smakowały mi jeszcze ciepłe, takie mini szarlotki :) Składniki: - szkl. mąki - 1/2 łyżeczki sody - 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia - 2 czubate łyżki cukru - pół szkl. oleju - pół szkl. jogurtu gęstego - 1 jajo - 2 jabłka - około pół tabliczki czekolady (ja użyłam gorzkiej) 1. Jajko ubić z cukrem, wlać olej i jogurt, wymieszać. 2. W misce wymieszać suche składniki - mąkę, sodę i proszek. 3. Suche składniki wymieszać z mokrymi i dodać pokrojone w kostkę jabłka oraz posiekaną czekoladę. 4. Napełnić foremki i piec w nagrzanym piekarniku około 20, 25 minut w 180 stopniach.
Mega proste w wykonaniu ciasteczka dla wszystkich, którzy lubią ten kokosowy smak:)
Potrzebujemy: - 3 jaja - 180 - 200 g wiórków kokosowych - cukier ( ja użyłam dwóch łyżeczek brązowego cukru, przez co ciastka były mniej słodkie - o co mi chodziło, jeśli chcecie bardzo słodkie można dać około 1/2 szkl. zwykłego cukru lub cukru pudru) - pół tabliczki czekolady Białka jaj ubijamy na sztywno, stopniowo dosypując cukier oraz dwa żółtka na końcu. Wymieszać z wiórkami kokosowymi. Za pomocą łyżeczki lub dłońmi uformować kulki, lekko je spłaszczyć i ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piec około 25 minut w 150 stopniach. Na koniec ciasteczka można zanurzyć w roztopionej czekoladzie:)