Ostatnio w mojej kuchni rządzą muffiny, przynajmniej raz w tygodniu pojawiają się na stole, zazwyczaj robię moje ulubione bananowe, ale dziś trzeba było spróbować czegoś nowego. A że w lodówce zalegał worek z imbirem powstały babeczki imbirowe z dodatkiem jabłka. Nie ma nic lepszego na dzisiejsze szare, deszczowe popołudnie jak pyszne, miękkie i rozgrzewające muffinki imbirowe w towarzystwie latte z kardamonem.
Więc jeśli również macie ochotę na coś rozgrzewającego i poprawiającego nastrój i lubicie ostry smak imbiru - do dzieła! Składniki: - 1,5 szklanki mąki - 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia - pół szklanki cukru - 1 jajko - 3/4 szklanki mleka - 1/3 szklanki oleju - 1 jabłko - około 2, 3 łyżeczki świeżo startego imbiru 1. W misce wymieszać suche składniki ( mąka, proszek, cukier) 2. W drugiej misce umieścić jajko, mleko, olej i wymieszać. 3. Jabłko obrać i pokroić w kostkę, imbir również obrać i zetrzeć na tarce na drobnych oczkach.
4. Suche składniki połączyć z mokrymi, dodać jabłko i imbir (ja dałam 3 łyżeczki, można dać mniej wtedy będą łagodniejsze) Mieszać tylko przez chwilę - zbyt długie mieszanie sprawi że babeczki wyjdą twarde. 5. Foremki do muffinek napełnić ciastem i wstawić do nagrzanego piekarnika i piec w 180 stopniach 20 minut.
Na początku moje zamiary dotyczące przygotowania kalafiora były inne - miał być ugotowany kalafior polany masełkiem z bułką tartą (pycha!) ale oczywiście musiałam coś wymysleć i tak powstała zapiekanka kalafiorowa z ryżem i curry, a to wszystko zalane beszamelem i posypane dużą ilością sera. Smakowało :) Składniki: - 1 kalafior - 1,5 szklanki ryżu - 1 cebula - przyprawa curry - sól, pieprz - ser żółty Beszamel: - 2 łyżki masła - 2 płaskie łyżki mąki
- około półtorej szklanki mleka - szczypta gałki muszkatołowej - sól, pieprz
1. Kalafiora dzielimy na różyczki i gotujemy chwilę w osolonej wodzie (ważne aby go nie rozgotować)
2. Cebulę drobno kroimy i rumienimy na rozgrzanej patelni na łyżce masła.
3. Gotujemy ryż, który następnie mieszamy z usmażoną cebulką i curry (ilość zależy od upodobań, ja dałam około 2 łyżeczek, jeśli ktoś nie lubi może pominąć) Przekładamy do naczynia żaroodpornego.
4. Kalafiora odcedzamy i wykładamy na ryż.
5. przygotowujemy sos beszamelowy: w małym garnku roztapiamy masło,
dodajemy mąkę i mieszamy do uzyskania jednolitej masy. Po chwili wlewamy
pół szklanki mleka, energicznie mieszamy żeby pozbyć się wszelkich
grudek. Dolewamy pozostałe mleko oraz przyprawy (gałka muszkatołowa, pieprz, sól) i gotujemy przez chwilę na małym ogniu.
6. Gotowym sosem beszamelowym zalewamy kalafiora i posypujemy startym serem. Zapiekamy w 180 stopniach do momentu zarumienienia się sera.
Przez ostatnie dwa tygodnie uzbierało mi się trochę nowych przepisów i chciałabym je jak najszybciej tutaj zamieścić i z tego wszystkiego tak bardzo skupiłam się na poprzednim wpisie, że przypaliłam ryż, który miał być składnikiem kolejnego dania...no cóż, pozostaje mi ugotować go ponownie :) A teraz przepis na tartę ze szpinakiem w roli głównej, która smakuje zarówno na ciepło jak i na zimno. Ciepła była na obiad zaraz po upieczeniu a zimną zjadłam rano szybciutko przed wyjściem do pracy. Składniki na tartę: - 250 g mąki (tym razem zmieszałam pszenną z pełnoziarnistą) - 100 g masła - 1 jajko - szczypta soli - odrobina wody (jeśli potrzeba) Składniki na nadzienie: - około 300 g mrożonego szpinaku - pół kostki sera feta - 1 cebula - po połowie kolorowej papryki - kilka ząbków czosnku - ser żółty - 200 ml śmietanki 36% - 2 jaja - bazylia, papryka słodka - sól, pieprz
Wykonanie: 1. Pieczemy tartę według tego przepisu. Ja ze względu na płaską formę ulepiłam wyższe brzegi, żeby zmieścić nadzienie oraz sos.
2. Na patelni z rozgrzaną oliwą dusimy cebulę, wrzucamy szpinak, kiedy odparuje dodajemy pokruszoną fetę oraz wyciśnięty czosnek, mieszamy i dusimy przez chwilę na małym ogniu. Doprawiamy solą i pieprzem. 3. Papryki kroimy w kostkę (można lekko udusić i podsmażyć na odrobinie oliwy) 4. W miseczce mieszamy ze sobą śmietankę, jaja, garść startego żółtego sera oraz przyprawy. Ja dałam bazylię, słodką paprykę, sól i pieprz.
5. Na podpieczoną tartę wykładamy szpinak, posypujemy odrobiną sera (niekoniecznie), wrzucamy pokrojoną paprykę i całość zalewamy sosem. Ponownie posypujemy serem i wkładamy do nagrzanego piekarnika. Pieczemy w 180 stopniach do momentu aż wierzch będzie zrumieniony a masa ścięta ( około 20, 25 minut) ale najlepiej sprawdzić podczas pieczenia.
Kiedy za oknem panuje szara i ponura jesień jedynym pragnieniem jest przenieść się w czasie do najpiękniejszej i najbardziej wyczekiwanej pory roku - do lata! Jako, że podróże w czasie nie są możliwe i pozostaje nam tylko czekać do następnego roku musimy jakoś inaczej umilać sobie te deszczowe popołudnia. Ja wpuściłam namiastkę lata do mojej kuchni i chociaż przez chwilę mogłam sobie wyobrazić że za oknem świeci słońce. A to dzięki owocom lata - truskawkom - co prawda mrożonym, ale jak to w listopadzie bywa - ciężko ze świeżymi owocami:-D Deser z truskawkami w roli głównej jest banalnie prosty w przygotowaniu, jedyne czego potrzebujemy to:
- płat ciasta francuskiego - budyń waniliowy - mleko - truskawki mrożone - śmietanka 36% lub gotowa bita śmietana - i cierpliwość (przyda się podczas chłodzenia ciasta w lodówce:) Przygotowanie: 1. Płat ciasta francuskiego rozwijamy i pieczemy tak jak podano na opakowaniu. 2. W tym czasie przygotowujemy budyń zmniejszając nieco ilość mleka podaną na opakowaniu. 3. Lekko rozmrożone truskawki kroimy na połówki lub na mniejsze kawałki w zależności od wielkości.
4. Upieczony płat ciasta kroimy na pół, na jedną połowę wylewamy budyń i kawałki truskawek, następnie przykrywany drugim płatem, na który nakładamy ubitą śmietankę i pozostałe truskawki.
Ciasto chłodzimy w lodówce. Najlepsze jest na drugi dzień kiedy ciasto lekko zwilgotnieje od budyniu. I tak oto w prosty sposób możemy choć na kilka chwil oderwać się od jesiennej pogody i zatracić w smaku lata :)
Już od dłuższego czasu zajmuje się pieczeniem chleba oraz bułek, ale niestety nigdy nie udaje mi się udokumentować moich wypieków:/ Tym razem w końcu postanowiłam podzielić się z Wami moimi drożdżowymi bułkami śniadaniowymi, które według mojego łakomczucha wyszły pyszne i smakowały mu bardziej niż te ze sklepu. Przepisów na ciasto drożdżowe jest wiele, jednak większość jest do siebie podobna. Mi najbardziej przypadł do gustu przepis z tej strony, Przepis nie jest skomplikowany i według mnie uda się nawet tym, którzy z ciastem drożdżowym nie mieli wcześniej nic wspólnego - czyli tak jak mi - której do pewnego czasu ciasto to kojarzyło się z czymś bardzo trudnym, skomplikowanym i przede wszystkim z plackiem drożdżowym mojej babci :) A teraz drożdże towarzyszą mi podczas przygotowywania ciasta do pizzy, bułeczek oraz chleba. Bułeczki te piekłam już dwa razy, za pierwszym razem użyłam ich do hamburgerów a za drugim posłużyły jako kanapki do pracy dla mojego głodomorka.
Składniki: - 680 g mąki pszennej - 200 ml mleka - 200 ml wody - 14 g świeżych drożdży - 1 łyżeczka cukru - 1 łyżeczka soli - 2 łyżki roztopionego masła
Wykonanie: 1. Wszystkie składniki wymieszać w misce (drożdże wkruszyć i na koniec wlać masło)
2. Przenieść na stolnice i wyrabiać, jeśli za bardzo się klei - podsypać mąką
3. Wyrobione ciasto przełożyć do miski, przykryć ściereczką i odłożyć na 1 godzinę w ciepłe miejsce
4. Po tym czasie ciasto ponownie wyrabiamy ale tylko chwilkę i dzielimy na tyle części ile bułek - według oryginalnego przepisu na 12 części, ja podzieliłam ciasto na 8 i otrzymałam nieco większe bułki
5. Z każdej części formujemy kulkę, spłaszczamy ją i układamy na blasze. Ponownie odstawiamy do wyrośnięcia przykryte ściereczką na około 40 minut.
6. Wyrośnięte bułeczki należy lekko spłaszczyć, posmarować rozkłóconym jajkiem i wstawić do nagrzanego piekarnika (200 stopni) i piec 15 minut. Tak jak pisze autorka przepisu - bułeczki są najlepsze pierwszego dnia:)